sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział VI "Same dziwne informacje"

- Mamo... Nie mogłabym mieć braciszka...? Albo siostrzyczki?
- No... Nie wiem nie wiem... A co?
- No wiesz, chciałabym się móc opiekować takim małym dzidziusiem!
- Zobaczymy Lily, na razie muszę iść poćwiczyć, bo chyba trochę przytyłam.
- Okej...
Lily od razu poleciała do pokoju Albusa.
- Al Al!!!
- Co?! Czego się tak drzesz...?!
- Gadałam z mamą!
- O rany! I co??
- I powiedziała, że zobaczy, i że musi poćwiczyć, bo przytyła.
- Faktycznie... Ma jakiś taki większy brzuch niż zwykle... Choć, napiszemy do James'a.
- Ok!
***
Właśnie wysłaliśmy list do brata, jak mama zawołała na kolację. Od razu tam poszliśmy, bo konaliśmy z głodu... Po pięciu minutach tata wrócił z pracy i zaczęliśmy jeść. Al zauważył, że rodzice dosyć dziwnie, ale bardzo szybko, się na siebie spojrzeli. Potem prawie niezauważalnie kiwnęli głowami i zaczęli z powrotem jeść. W końcu tata się odezwał.
- Dzieci, mamy wam coś bardzo ważnego do powiedzenia.
- No, o co chodzi tatusiu???
- A więc mama jest w ciąży. Będziemy mieć jeszcze jedno dziecko.
Dzieci spojrzały po sobie i natychmiast wybuchnęły śmiechem.
- O co chodzi? Nie cieszycie się?
- Nie no... cie... cieszymy! Ty.. tylko... Ech... nie ważne!!!
- Właśnie mamusiu, nie nie ważne!
- Lily, chodź do pokoju! Dziękujemy!!!
- Okej Al! Pa mamo! Pa tato!
Słychać było tylko ich śmiechy...
- Harry, jak myślisz, o co im chodziło?
- Nie wiem... Może już wcześniej się domyślili...?
- Wątpię... Niby skąd by mieli to wiedzieć?
- Może mają uszy i słuchają, jak nie śpią?
- Ale... Nie możliwe, Harry! Przecież już spali! Na pewno!
- A może jednak nie spali?
- Och...
- Nie ważne, Ginny! Będzie okej! Dzieci!!!!! Spać, natychmiast!!!
- Okej tato! Dobranoc!
- Dobranoc!
***
- Silvia, jutro mamy mecz z Gryffonami. Nie wiesz, kiedy mamy trening?
- Wiem, dziś wieczorem. Dokładniej za półtorej godziny.
- A, okej. McGonagall kazała mi przyjść do jej gabinetu od razu po zaklęciach. Muszę lecieć kocie! Paaa!
- Pa.
Przed gabinetem dyrektorki stał wielki gargulec. Na szczęście podała mi hasło, bo bym sobie stał... Wszedłem i trafiłem na kręcone schody. Chciałem zacząć iść, ale one same ruszyły! Byłem w szoku. Kiedy dotarłem na górę, zastałem ogromne drewniane drzwi. Zapukałem. Pani profesor nakazała mi wejść. Moim oczom ukazał się piękny pokój z wieloma starymi meblami i oknami wychodzącymi na błonia. Tak się na to wszystko zagapiłem, że stałbym tam, gdyby nie głos, który mnie obudził.
- James? James?! Żyjesz tam?!
- Aaa... Tak pani profesor. Przepraszam bardzo... Ma pani przepiękny gabinet!
- Dziękuję za tę uwagę panie Potter. Proszę, siadaj.
Wskazała na krzesło tuż przed jej biurkiem.
- Zrobiłem coś złego, pani profesor?
- Nie. Jest tylko sprawa quidditch'a.
- Pani chce przez to powiedzieć, że jestem wywalony z drużyny?! Za co?!
- Uspokój się Potter! Kapitan drużyny Krukonów - Mark Kever - został wyrzucony ze szkoły.
- Jak to?! W takim razie nie mamy i drugiego pałkarza, i kapitana!
- USPOKÓJ SIĘ POTTER, BO CIĘ STĄD WYRZUCĘ! - ryknęła dyrektorka
- Dobrze... Przepraszam...
- Sprawę kapitana próbuję z tobą właśnie załatwić. I to ty będziesz kapitanem drużyny...
- Ja?!
- Nie przerywaj mi nigdy więcej, jasne?!
- Dobrze pani profesor.
- Tak, ty będziesz kapitanem drużyny Ravenclawu. Musisz teraz dobrać sobie odpowiedniego pałkarza. Wasz jutrzejszy mecz został przeniesiony na pojutrze. Jutro robicie sprawdziany na drugiego pałkarza.
- Dobrze pani dyrektor. A dzisiejszy trening?
- Się odbędzie pod twoim okiem, tylko bez jednego pałkarza.
- Dobrze. Mogę już iść?
- Proszę. Do widzenia Potter.
Od razu poleciałem do Silvii, Boba i Marii. Siedzieli razem na błoniach.
- Ej! Mam kilka wiadomości!
- Zacznij od tych złych.
- A więc. Wyrzucili ze szkoły Kevera, kapitana naszej drużyny. Więc nie mamy kapitana i brakuje nam jednego pałkarza.
- O kurczę... Słabo co nie?
- No... Jutrzejszy mecz przełożyli na pojutrze, jutro mamy sprawdziany na drugiego pałkarza.
- No dobra kochanie, ale kto będzie kapitanem?
- I tu właśnie jest dobra wiadomość. Ja!
- Co?! Naprawdę?! Ale super! Chodź, niech cię wycałuję!
- Dziś mamy trening, tylko bez jednego pałkarza.
- Okej!
***
- Ginny, Lily, Al! Mam wiadomość!
- Nom?
- James został kapitanem drużyny!!!

Dawno mnie nie było, ale to przez brak czasu... Mam nadzieję, że wam się podoba ;)

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział =D ! Czekam na kolejny.
    Zaczytana czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudooo *-*
    Czekam na kolejny :*
    ~Lumos Maxima

    OdpowiedzUsuń