wtorek, 7 stycznia 2014

Rozdział VII "Minęło już tyle czasu..."

Minęło już prawie dziewięć miesięcy, od kiedy rodzice powiedzieli nam, że jest w ciąży. To już tak niedługo! Właściwie, to mama już o kilku dni przebywała na specjalnym oddziale w Szpitalu Świętego Munga. Chyba wszyscy już nie mogą doczekać się nowego osobnika w domu. James zaraz ma wakacje, więc wróci do nas, kiedy maluch będzie miał kilka tygodni. Nikt, nawet mama (!) nie wie, czy będzie to chłopiec, czy dziewczynka. To dla mnie dziwne... Chyba powinna wiedzieć...
- Dzieciaki, co powiecie na to, żeby odwiedzić mamę w szpitalu?
- Tak tak!!! - wykrzyknęła Lily.
- A tak w ogóle, to kiedy mama rodzi?
- Pojutrze Al.
- Wow! Tak szybko?!
- No tak... Już pojutrze... Ja też jestem w szoku... James już wie? Pisaliście mu?
- Że będzie dzieciak - tak. Ale, że to już pojutrze, to nie.
- To mu napiszcie. Tylko szybko, żebyśmy się nie spóźnili na czas odwiedzin, okej?
- Tak tato!
***
- Cześć wszystkim! Już jestem w domu!!!
- Mama!
- Ginny! Jak się czujesz?
- Świetnie! Jak nazwiemy naszą drugą córeczkę?
- Nareszcie mam siostrę!!! - krzyknęła Lily.
- Tak masz siostrę! No, to jak ją nazwiemy?
- Może Silvia? Zrobimy na złość James'owi!!!
- Niezły pomysł, Al! Ginny, Lily, co o nim sądzicie?
- Jest świetny! Myślę, że to dobry pomysł.
- No, to mamy w rodzinie Silvię.
***
Dziś zdarzyła się ta sama sytuacja, co kiedyś. Siedzieliśmy w dormitorium, kiedy w okno zapukała moja sowa.
- Hej! James! List do ciebie przyszedł!
- Pewnie znowu Albus... O kurcze!!!
- Co jest, James?
- Dziś mama urodziła!
- O rany! To otwieraj, szybko!
- Czekajcie... Czytam.
Kochany synku!
Mam nadzieję, że dobrze się bawisz i, że masz dobre stopnie.
Jak Ci się układa Twoja miłość? Pozdrów od nas swoją dziewczynę!
Wróciłam już ze szpitala. Masz siostrę! Obyś się choć trochę cieszył... Na pewno chciałbyś wiedzieć jak ma na imię?
Wymyślił to Twój brat. Wszystkim nam się to spodobało, więc tak zostało. Twoja nowa siostra ma a imię Silvia! :D 
To ze względu na twoją dziewczynę. :* Tylko miej się na baczności! To w końcu Al wymyślił to imię. To nie może być przypadek, co nie? :)
Już się niedługo zobaczymy, ale i tak tęsknię - mama <3
Kolejny szok po kolejnym liście... Długo tak jeszcze będzie?! Już mnie to denerwuje, na prawdę!
- James! Twoi rodzice nazwali swoje dziecko moim imieniem! Cieszysz się?
- Tak, bardzo...
- Jakiś nie swój jesteś, kochanie... Co ci jest?
- Wiecie... Przepraszam... Pójdę się położyć, zmęczony jestem...
- Przecież jest dopiero 18! James!
Ale tego już jakby nie słyszał... Za moment zniknął nam z oczu...
- Martwię się o niego...
- O co? Ma ciężki czas... Musi robić za kapitana drużyny, jego matka właśnie urodziła... To nie takie proste, Silvia...
- No dobra...
***
- Lily, Ginny, Al! Patrzcie! Express już wjeżdża na peron!
- Jej! Zaraz zobaczymy James'a!
- Hej mamo, hej tato, hej dzieci! Gdzie ten maluch?
- Jest w domu z babcią Molly.
- Okej, to jedziemy?
- Tak! Chodźcie!

Takie tam... c: Mam nadzieję, że się podoba. Komentujcie!!! :D

2 komentarze:

  1. Wspaniałee *-*
    Czekam na nexta :D
    ~Lumos Maxima
    http://milosc-silniejsza-od-magii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne. Mam nadzieję, że szybko będzie następny rozdział
    ~Zaczytana czytelniczka

    OdpowiedzUsuń