środa, 15 stycznia 2014

Rzdział VIII "Mugolskie miasteczko i..."

Nareszcie wakacje... Hogwart to super miejsce i do lepszej szkoły nie mogłem trafić, ale też trzeba się uczyć i w ogóle... Buda jak buda, nikt ich nie lubi...
- Tato, pójdziemy pograć w Quidditcha?
- Okej. Albus, ty też chcesz?
- Tak tato!!!
- A dziewczyny będą grać?
- Lily tak, ale ja nie mogę, muszę się zająć małą.
- Dobra, to chodźmy!
***
- Ale było super! Kiedy powtarzamy tato?
- Nie wiem Al. James, serio świetnie grasz! Rozumiem, że to ciebie McGonagall ciebie wygrała na kapitana Krukonów!
- Serio? Dzięki tato!
- Chłopaki! Może pojedziemy do cioci Hermiony i wujka Rona? Zrobimy im małą niespodziankę, co wy na to?
- Dobry pomysł kochanie! Dzieci! Ubierajcie się w ładne ciuchy i schodźcie na dół, dobra?
- Okej tato.
***
*puk puk puk*
- Już już! Otwieram! - usłyszeliśmy głos Hermiony. - Harry! Ginny! Co wy tu robicie?!
- Przyszliśmy was odwiedzić!
- Ronald, dzieci! Chodźcie tu, gości mamy!
- Kto przyszedł kochana? O! Harry, stary! Kopę lat!
- Wchodźcie, proszę! Akurat wczoraj ciasto zrobiłam. Herbatę, czy kawę?
- Ja może kawę poproszę.
- Ja też kawę. Dzieci, idźcie się pobawić z Hugo i Rose, dobrze?
- Dobra mamo!
Weszliśmy z Albusem i Lily do pokoju Rose. Tu nas zaprosili. Pewnie dlatego, że był większy, niż Huga. W każdym razie... Był nie duży, był ogromny! Ściany pomalowano na jaskrawy pomarańczowy kolor. Na początku aż głowa mnie rozbolała, ale idzie się przyzwyczaić. Łóżko było chyba małżeńskie, takie wielkie! Tyle rzeczy miała w tym pokoju, że ja nie wiem...! Bardzo dużo książek... Plakaty z jej ulubioną drużyną Quidditch'a... Chyba wszystko tam miała... Myślałem i myślałem i myślałem...
- James...? James! James!!! Żyjesz ty jeszcze?!
- Och... A... Tak jasne, sory... Fajny masz pokój, Rose.
- Dzięki James! To miło.
- No spoko. To co robimy? - powiedziałem jeszcze trochę nieprzytomny.
- Może pójdziemy zobaczyć co sprzedają w mugolskich sklepach? - zaproponował Al.
Warto bowiem dodać, że Weasley'owie mieszkali w mugolskim miasteczku. Jednak żaden mugol nie widział ich domu. To było szokujące, ale fajne!
- Och... Tyle razy już to widziałam... - powiedziała Rose. - ale jesteście tu pierwszy raz, to możemy pójść, co nie Hugo?
- Jasne! Chodźmy.
- Mamo, tato, wujku, ciociu, możemy pójść pokazać Potterom, co sprzedają w mugolskich sklepach?
- Jasne, idźcie dzieciaki. - powiedział Ron.
- Moment... Czy to na pewno bezpieczne? Tyle mugoli dookoła... Jesteście pewni? - powiedziała mama.
- Pewka! Nic się im nie stanie! Tu jest bezpieczniej, niż w Hogwarcie za czasów Voldemorta.
- Skoro tak, to niech idą Ginny.
- No dobra. To miłej zabawy! Potem nam opowiecie.
- Pa mamo, pa tato!
***
Weszliśmy do sklepu z ciastami, ciasteczkami, cukierkami i innymi słodyczami.
- Wow! Ale tu super!
- Co nie? Nam też się podobało za pierwszym razem, ale czarodziejskie słodycze są lepsze!
- Lily... Hugo... James... Al! Patrzcie kto tu jest!
- Malfoy! To Scorpius Malfoy!!!
- Malfoy w mugolskim miasteczku?!
- Dziwne...
- Chodźcie, powiemy rodzicom! Szybko!!!

Ten rozdział dedykuję mojej najukochańszej <3 Gaba, to dla Ciebie! Nie miałam weny, ale jakoś dałam radę. I to wszystko przez Ciebie!!! Kocham się :*

4 komentarze:

  1. Dla mnie?! Dziekuje! Masz blad w tym Mcgonnagal wygrala a nie wybrala i cos tam jeszcze ale ogolnie to dobrze i jeszcze raz dziekuje za rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne. Czekam na następny. W tym nie było w ogóle miłości, no ale w każdym nie może być ;) Pisz dalej, weny życzę :D
    ~Zaczytana czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było, ale już mam pomysł na kolejny rozdział. Lubisz miłość to powinno Ci się spodobać :D

      Usuń
  3. Zaiste, powiadam ci, że ten rozdziuł być ipsum dope. Rose mieć ipsum pulchra locus. Quit facit a Scorpius in mugolski skleb ze słodyczą?

    Masz pół po łacinie, pół po staropolsku :P.
    A teraz na poważnie:
    Bardzo podoba mi się ten rozdział, jest długi i już lepiej ci idzie z interpunkcją i stylistyką. Ciekawe, Scorpius w mugolskiem sklepie? Czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń